Wystarczający dobry

Może czas ogłosić prawo do bycia wystarczającym? Szefem, pracownikiem, kolegą czy koleżanką z pracy. Nie idealnym, wyposażonym w  techniki i triki z zarządzania czy komunikowania. A wtedy pojawi się więcej lekkości, radości i flow?

Otwieram LinkedIna, Instagrama czy TikToka: zalew porad, technik, ofert jak być coraz lepszym, sprawniejszym, zdrowszym, mieć na wszystko błyskotliwą ripostę, a nawet jak szybko stać się  świetnym liderem. Tak, liczba profili, jak zarządzać, szybkich kursów na np. dyrektora zarządzającego stale rośnie. To tylko w sieci, ale poza nią oferta doskonalenia jest również niemała.

Chcesz być przywódcą – proszę bardzo: kurs online. Chcesz nauczyć się dawać feedback – krótka rolka na TikToku – to proste. Wszystko sprawnie opakowane w marketingowe techniki i triki: język korzyści, call to action (czyli polub), szybki zakup.

Abstrahując od treści, ten zalew porad, rad, technik jest kolejną, acz nieuświadomioną presją. Presją na bycie coraz doskonalszym, zoptymalizowanym, idealnym. Wszyscy tej presji w jakiś sposób ulegamy, trudno jest się wypisać z tego kulturowego wręcz wzorca.

Podlegamy jej również jako kadra zarządzająca: nie wystarczy być już świetnym ekspertem i w miarę dobrym szefem. Nie: trzeba być szefem doskonałym. Trzeba się szkolić, brać udział w konferencjach, trzeba „dowozić” rezultaty, być empatycznym, inkluzywnym i nie wiadomo co jeszcze.

Kiedy w psychologii pojawiło się pojęcie „wystarczająco dobra matka” wiele kobiet na świecie odetchnęło. Głęboko! Uff, już nie muszę być idealną matką, wystarczy jeśli będę wystarczająco dobrą. Ileż dobrego zadziało się po takim psychologicznym odpuszczeniu. Luzu, uśmiechu, ochoty na zabawę.

Może czas ogłosić, że można być też wystarczająco dobrym szefem?

 A co to znaczy? A to, że może się nam zdarzyć, że się uniesiemy, że przegapimy, że nie udzielimy feedbacku wg modelu FUKO, tylko tak bardziej spontanicznie, acz szczerze. Że popełnimy błąd, zapędzimy się z naszymi argumentami, przekroczymy jakąś granicę. Uwaga: mamy do tego prawo, bo? Bo jesteśmy ludźmi, a nie sformatowanymi przez liczne, nawet najmądrzejsze techniki i modele awatarami. Ale uwaga: wystarczająco dobry to nie byle jaki!

Co jest w takim razie ważne w byciu wystarczająco dobrym? Samopoznanie, samorefleksja i samoregulacja. Samopoznanie to ustawiczny proces odkrywania swoich wyzwalaczy, potrzeb i stanów wewnętrznych. Samorefleksja to sztuka zatrzymywania się i reflektowania własnych zachowań. A samoregulacja to sztuka dostosowania własnych zachowań, emocji do sytuacji. I jeśli podlejemy to wszystko sosem uważności i otwarcia na drugiego człowieka to naprawdę będzie wystarczająco dobrze😊Lżej i bardziej radośnie?

O mnie

Jestem coachem, trenerką biznesu i ekspertką HR z bogatym doświadczeniem.