Mniej znaczy więcej

Mówią, że pośpiech jest wskazany, ale tylko przy łapaniu pcheł. A czy nie macie wrażenia, że biznes pędzi coraz szybciej, a my razem z nim? I że wcale nie jest to korzystne, bo w tym pośpiechu tracimy coś naprawdę istotnego? Technologia, sztuczna inteligencja – one jeszcze przyspieszają ten proces.

Deadliny, multitasking, „as soon as possible”, projekt za projektem, klient za klientem. Przełączamy się z jednego spotkania na drugie, od Teamsa do Teamsa, realizujemy KPI-e, przeglądamy setki maili (niektórzy mówią, że dostają ich 200 dziennie!). Wszystko to pod presją oczekiwań – szefów, kolegów, samych siebie.

Z drugiej strony działy HR zastanawiają się, co jeszcze można zrobić, żeby poprawić warunki pracy, a zarządy głowią się nad tym, jak zwiększyć wydajność pracowników. A wiecie, czego najbardziej brakuje pracownikom? Czasu! Czasu na zwykłą rozmowę, na bycie dostrzeżonym i wysłuchanym. Na rozmowę o trudnościach, wątpliwościach, na dostrzeżenie ich wysiłków, na docenienie. Czasami zwykłe: „dziękuję, że jesteś z nami”.

Bo człowiek, zgodnie ze swoją naturą, potrzebuje czasu, uwagi, kontaktu i relacji. Niewiele, a jednak tak wiele. Wybrzmiewa to również podczas szkoleń, które prowadzę, i w procesach coachingowych. „Gdybym tylko miał/miała więcej czasu” – to najczęściej powtarzają menedżerowie.

Coraz więcej ludzi czuje się zmęczonych, wyczerpanych, zestresowanych, żyjących w permanentnym napięciu. Badania to potwierdzają: 46% polskich pracowników odczuwa nadmierny i chroniczny stres w pracy. Do zawodowej presji dochodzi jeszcze ta społeczna – wygląd, posiadanie, idealne wakacje, bycie zaangażowanym rodzicem, wzorowym małżonkiem. Kiedy na to wszystko znaleźć czas i energię?

Może warto częściej się zatrzymywać, dawać sobie więcej przestrzeni na ciszę, refleksję? Może zamiast brać udział w tym nieustannym pościgu, powinniśmy świadomie zwalniać? Bo jeśli w tym pędzie gubimy istotę i sens, tracimy siebie i relacje z innymi, to co nam zostaje? Mniej znaczy więcej – to nie tylko hasło utopijnych minimalistów.

Prawdziwa efektywność nie wynika z nadmiernego zaangażowania czy nieustannej gonitwy za wynikami, ale ze świadomego i uważnego zarządzania sobą, biznesem i zespołem. Twórzmy świadome biznesy i miejsca pracy, gdzie każdy czuje się ważny, dostrzega sens swojej pracy, rozwija się i odnosi sukcesy – zarówno te mniejsze, jak i większe. I co równie ważne: ma czas na zwykłe życie.

O mnie

Jestem coachem, trenerką biznesu i ekspertką HR z bogatym doświadczeniem.